Witajcie wiosennie!
Nie sądziłam nigdy, że w blogowaniu przeszkodzi mi zmiana telefonu na "mądrzejszy" i wyprowadzka domowników... Wrzucałabym więcej wpisów włosowych ale nie ma kto zrobić mi zdjęcia a z tej cegły sama nie umiem :))
Tym razem efekt jest wart zapamiętania, więc proszę wybaczyć tragiczne zdjęcia. Tu chodzi o notatkę! :>
Miniony tydzień to był zdecydowanie Tydzień Kiepskich Włosów - niesprzyjająca pogoda (duża wilgotność i wiatr), nietrafiony kosmetyk (nowy szampon, który miał zrobić dobrze a wyszło jak zwykle). Tym samym jeszcze bardziej cieszy udany włosowy eksperymentalny powrót do przeszłości :)
Jako, że w ostatnich dniach często sięgałam po szampon z SLS - tym razem było bardzo delikatnie: sięgnęłam po metodę O-O, czyli odżywka-odżywka. Zdecydowanie nie nadaje się do włosów obciążonych, ale do suchych, splątanych i spuszonych jak najbardziej. Jedna z odżywek "dokarmia" i dociąża włosy, druga wygładza i rozplątuje, a od kolejności użycia zależy przewaga w efekcie końcowym. Ja zdecydowałam się na zmycie maski odżywką myjącą, czyli na lekkie dociążenie i solidne wygładzenie.
Inne warianty OMO opisałam kiedyś tutaj KLIK.
W menu:
Biovax, Maska do włosów słabych - na zwilżone włosy na ponad 15 minut
Hegron, Creme Spoeling - do mycia odżywkowego
płukanka z glutka lnianego
odciśnięcie z nadmiaru wody i turbanowanie ręcznikiem z mikrofibry (wspomnianym np tu KLIK)
Efekt - gładkie, zdefiniowane i wyraźne grube fale! Włosy miękkie i przyjemne w dotyku. Podczas ruchu sprężyście podskakują. To lubię :)
![]() |
dzień pierwszy - zdjęcie absolutnie nie oddaje stanu włosów :) można powiększyć |
Na drugi dzień włosy wyglądają nadal świetnie chociaż skręt się rozluźnił a skalp ma się bardzo dobrze jak na brak substancji odkażających (wspominana często nawracająca infekcja, którą pomogła mi okiełznać - ale niestety nie pokonać - porada trychologa KLIK).
![]() |
dzień drugi, można powiększyć |
A wpadka tygodnia to...
Isana Med, Urea Dusche
Żel kupiłam w roli szamponu-rypacza. O żelu i szamponie z tej serii pisałam kiedyś w Szortach - ich składy są dość podobne, acz z powodu różnic żel wydaje mi się bardziej odpowiedni dla mnie.
Miało być pięknie: oczyszczenie włosów silniejsze niż szamponem Barwy, peeling skóry głowy dzięki mocznikowi. Niestety szampon jednocześnie wysusza i oblepia mi włosy, mocznik uczynił je jeszcze bardziej podatnymi na wilgotność, skóra wróciła do pewnego poziomu wrażliwości. Nie zorientowałam się od razu, bo popełniłam stary jak świat błąd i użyłam dwóch nowości naraz i za kiepski efekt obwiniłam maskę. Cóż...
Czymże byłoby życie włosomaniaczki bez nieudanych eksperymentów :)
Widzę, że słońce nieśmiało wygląda zza chmur. Oby wiosna nadeszła już odważniej, przecież trzeba włosy wyprowadzić na spacer, nareszcie oswobodzone z czapek i beretów!
Eksperymentowałyście ostatnio? Udało się czy nie? :)
Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...