Witajcie :)
Napisałam posta i niestety zwiesił mi się komputer... Btw nowy komputer :) Jeszcze nic blogowego na nim nie mam. Na razie nacieszam się niemulącym youtubem i niewieszającymi się filmami :)
![]() |
z FB |
Ciężko znaleźć w odmętach internetu prawidłowy skład (nawet na stronie niemieckiego Rossa!). A jest on taki:
Etylhexyl stearate (emulgator), Butyrospermum Parkii Oil (masło shea), Rosa canina fruit oil (olej z dzikiej róży), Tocopherol, Tocopheryl acetate (witamina E)
W skrócie: rozemulgowane masło shea konserwowane witaminą E. Piękny skład! Podobną formułę mają modne teraz "suche olejki". Ten nie będzie suchy, ale dzięki emulgatorom nie będzie takim smalcem, jak sheowe mieszanki.
Do czego się nada? Ze względu na brak konserwantów czy aromatów (albo tfu! brokatu) nada się nawet do demakijażu oczu, poza tym do olejowania włosów, oliwkowania ciała, do manicure i pedicure, jako pielęgnacja po słońcu, do ochrony włosów przed słońcem czy chlorowaną albo słoną wodą. Milion zastosowań!
Rozważam, czy nie pojedzie ze mną na wakacje w góry jako jedyny olejek :)
Jeśli lubisz olejki - warto mu się przyjrzeć. Zwłaszcza, jeśli znowu obniżą cenę z 9,99 zł na 3,99zł :)
I nie wiem czemu - nie chwalą się tą obniżką w gazetkach (chyba że oślepłam: KLIK1, KLIK2).
Ściskam! :)
Będzie mi miło, jeśli mnie polubisz...